Imię: Malachit - czyli historia o samoakceptacji Rasa: KryształPochodzenie: Malachit powstała gdy Jasper zmusiła Lapis do fuzji. Charakter: Charakter Malachit jest dość niestabilny, potrafi w sekundę przejść od spokoju do szalonej furii. Najczęściej zachowuje się jak nie oswojone zwierze zamknięte w klatce, ale potrzebuje po prostu kogoś kto ją oswoi i pokaże jej drogę ujścia dla jej destruktywnej energii. Lubi: Malachit uwielbia jeść ryby, zrobi dla nich wszystko, to świetny sposób żeby ją zmusić do czegoś. Lody, wodę, rozrabiać, oraz w co może trudno uwierzyć... głaskanie. A także muzykę, uspokaja ją.
Relacje z innymi :
Peridot - Malachit ją po prostu uwielbia, to jedyna osoba po za Garnet której czasami słucha i zrobiła by wszystko żeby ją chronić. Jest jej głosem rozsądku i mam wrażenie że jedyną osobą której naprawdę zależy na Lapis i Jasper.
Steven - Malachit uwielbia także Stevena chociaż bardzo się boi że mogła by go kiedyś niechcący skrzywdzić. Ludzie są tacy delikatni i mięsiści. XD
Amethyst - Ten kryształ Malachit także lubi, chociaż czasami bywa wkurzająca i namawia Malachit do nie zawsze mądrych czy przemyślanych działań. A gdy spotkają się obie to aż strach się bać.
Pearl - Malachit ją jakoś toleruje. Twierdzi że za dużo krzyczy, więc Malachit często zwyczajnie jej nie słucha.
Garnet - Jedyna osoba której Malachit się boi i bezwzględnie słucha.Nie lubi: Jasper, Lapis, Malachit
Historia: Malachit powstała gdy Jasper zmusiła Lapis do fuzji. Niestety nic nie poszło po myśli jaspisu i to Lapis przejęła kontrolę, a Malachit stała się ich więzieniem. Gdy kryształy w końcu odnalazły Malachit ta była już na wpół oszalała z bólu jakim było jej istnienie. Co gorsza okazało się że oba kryształy częściowo się połączyły a ich rozdzielenie groziło by zniszczeniem obu kryształów. Teraz to ciało stało się celą ich obojga. Czy Malachit w końcu zaakceptuje samą siebie? Czy nauczy się rozumieć siebie i innych? Moc specjalna: Panowanie nad wodą
Rodzaj broni: Sama jest jedną wielką boniąEkwipunek*: Nie posiada niczego
Fobia*: Malachit boi się wielu rzeczy szczególnie Garnet i samej siebie.Steven Universe Malachit : Czyli historia o samoakceptacji
Odcinek 1 : Powrót z za drugiej stronyOd kiedy Lapis uwięziła Jasper gdzieś na dnie oceanu minął już prawie rok. W międzyczasie kryształy zyskały nowego członka drużyny, Peridot. Prace nad zniszczeniem Clustera wciąż trwały jednak nie ustawano także w poszukiwaniach Malachit. W końcu jednak natrafiono na jej ślad. Kryształy od razu ruszyły jej na ratunek. Malachit była zagrożeniem dla ludzi i samej siebie. Należało coś z tym zrobić. Gdy tylko Malachit zorientowała się że coś się dzieje oszalała z bólu jaki sprawiało jej własne istnienie zaatakowała kryształy. Te musiały uciekać. Gdy dotarli do brzegu kryształy szykowały się do walki, jednak w pewnym momencie okazało się że Malachit jest zbyt pochłonięta walką z samą sobą i przestała zauważać obecność kryształów. Lapis straciła kontrolę i była już tak osłabiona że nie była w stanie dłużej więzić Jasper. Zatem uznała że najlepszą opcją jest rozłączenie się i ucieczka. Jednak ku przerażeniu obojga nie były w stanie się już rozłączyć. Jak się okazało były Malachit zbyt długo i takie połączenie „na siłę” sprawiło że ich kryształy częściowo się złączyły. Malachit wpadła w panikę, zaczęła się rzucać i próbowała na siłę rozdzielić kryształy a nawet je roztrzaskać.
Odcinek 5 : LustroKtóregoś dnia Pearl aby pomóc Malachit zaakceptować samą siebie i nauczyć się żyć wspólnie przyniosła do stodoły wielkie lustro. początkowo Malachit przez złe doświadczenia z lustrami wpadła w panikę jednak Pearl i Periot w końcu ją uspokoiły.
-Co widzisz jak patrzysz w lustro? - Zapytała Pearl. Malachit przyglądała się przez dłuższą chwilę strojąc miny i podziwiając swoje wielkie kły.
-Widzę Malachit. - Odpowiedziała fuzja wciąż podziwiając swoje odbicie jak gdyby widziała je po raz pierwszy.
-Dobrze więc, zostawię je tutaj a ty jeszcze trochę popatrz. Spróbuj spojrzeć głębiej. - Stwierdziła Pearl. Mala nic z tego nie rozumiała.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze wielokrotnie. Malachit z desperacją próbowała odgadnąć co ona powinna tam właściwie widzieć. Odpowiadała już że widzi kryształ, że widzi stodołę za sobą, kolor zielony i tym podobne rzeczy wciąż nie mogąc zrozumieć o co jej chodziło.
Któregoś dnia Malachit broniąc swoich przyjaciół została ranna lezała na ziemi, podeszła przerazona Pearl. Malachit spojrzała w bok na połamaną wypolerowaną tarczę w której widać było jej odbicie.
-Pearl.... już wiem co widzę. - wyszeptała z uśmiechem Malachit.
-Tak? Co takiego? - Zapytała powstrzymując łzy Pearl.
-Widzę... siebie... - Odpowiedziała z uśmiechem Mala po czym znikneła pozostawiając po sobie dwa kryształy które rozdzieliły się upadajac na ziemię.