Imperio de la Mentira
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Imperio de la Mentira

Całkowita wolności, pod każdym względem.


Forum RPG o wszystkim co nam się tylko zamarzy.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Black Blood 3 - Streszczenie

Go down 
AutorWiadomość
Sabrea Creed
Pani Wszechmysli
Pani Wszechmysli
Sabrea Creed


Liczba postów : 806
Points : 5301
Join date : 19/04/2012
Age : 34

Black Blood 3 - Streszczenie Empty
PisanieTemat: Black Blood 3 - Streszczenie   Black Blood 3 - Streszczenie Icon_minitimePią Wrz 20, 2013 1:09 pm

Na obrazku od góry Hissaro, Achi, Juney i Ikiru.
Black Blood 3 - Streszczenie Tewc
Streszczenie Black Blood
Piosenka tytułowa "Bone will break metal - Ginger Ninja"

Częśc 1 : Trzy wymiary
Więc są 3 wymiary Wymiar Bogów, wymiar Ludzi i Wymiar Duchów. Kiedyś ludzie o tym wiedzieli i nazwali te wymiary Niebo, Ziemia i Piekło. Jednak z czasem wsadzili tą wiedzę między bajki .
Mówi się że mieszkańcy wymiaru Bogów mają dwie dusze, mieszkańcy wymiaru Ludzi jedną a mieszkańcy piekła dusz nie posiadają. W wymiarze Bogów według legendy niegdyś żyły potężne przedwieczne istoty oraz ich słudzy. Trzy wymiary były domem który stworzyli sobie Bogowie. Wymiar ludzi był ich ogródkiem w którym zasiali życie i patrzyli jak kiełkuje. Natomiast wymiar duchów można wyobrazić sobie jako piwnicę w której zaległo się robactwo bez wiedzy czy pozwolenia Bogów.
W końcu pewnego dnia Bogowie znudzili się światem który stworzyli i odeszli pozostawiając wymiar Bogów swym sługą którzy mieli doglądać ogrodu czyli świata ludzi i wyplenić robactwo ze świata Duchów pod ich nieobecność. Jednak to wszystko tylko legendy. Chociaż dobrze ukazują jak działa ten świat. Ważne jest to że w wymiarze duchów który był bardzo pustym wymiarem mieszkały jedynie potężne Diabły, lecz nie posiadając żadnych wrogów i żyjąc tysiące lat zgnuśniały i w sumie to nic im sie nie chciało robić. Po za Diabłami ten świat zamieszkiwały też mniej od nich potężne stworzenia które niczym robactwo lęgły się znikąd i zaczęły się zjadać wzajemnie. KIm więcej stworzen swego gatunku pożarły tym sisniejsze się stawały. A gdy już stwierdziły że są wystarczająco silne rzucały się na Diabły by pochłonąć także i ich energię. Jednak obojętnie jak potężne by nie były nie były  żadnymi przeciwnikami dla Diabłów. W końcu w poszukiwaniu innych źródeł pożywienia demony przybyły do świata Bogów i żywiły się energią duchową żyjących tam istot
Jednak rasa Sługów dzięki dobrej organizacji z czasem nauczyła sobie radzić z Demonami. Trwało to latami a nawet wiekami ale z czasem byli coraz lepsi.
Moja historia tak naprawdę zaczyna się gdy jeden człowiek z rasy Sługów stwierdził że on nie jest już sługą Bożym, on jest samym Bogiem i mesjaszem nowego świata który ma przy jego udziale powstać.
Mężczyzna przyjmuje imię Razalier Bóg Nowego świata. W raz z paroma sługami ucieka do świata Duchów i tam po przez eksperymenty na Demonach przyspiesza ich ewolucję i tworzy zupełnie nowe potężne istoty zwane Invictari. Zyskują one potężną moc i inteligencję równą ludzkiej.
Wcześniej były bezmózgimi zwierzętami które pragnęły tylko zabijać.
Razalier wypowiada tym samym wojnę rasie Sługów. Walki się rozpoczynają a słudzy mimo potężnej mocy pozostawionej im przez Bogów wręcz walczą o życie.

Część 2 : Wkraczają główny bohaterowie
I tu pojawia się Juney i Ikiru dwójka przyjaciół z rasy Sługów.
Podczas walki Hissaro i Ihiro, Juney i Ikiru przyglądają się temu z daleka. Hissaro wie że nie może pokonać Ihiro i powraca do swej bardziej duchowej pierwotnej postaci Demona (wtedy są cali czarni z białymi dodatkami, często kośćmi, białym dymem,kapiącą białą lśniącą śliną itd. ) Niestety Invictari (czyli te że tak to ujmę sztucznie stworzone demony) nie mogą pozostawać w tej postaci zbyt długo bo mimo tego iż zyskują dodatkową moc mogą się zatracić i powrócić do pierwotnej Demoneiej postaci i stracą swoją osobowość i inteligencję stając się jedynie bezmózgimi duchami. Procesu tego nie można już odwrócić. Słudzy nie mieli o tym zielonego pojęcia, jednak Juney obserwując walkę zauważył że coś się w Hissaro zmieniło. Gdy Ihiro miał zadać ostateczny cios i ostatecznie wyeliminować Hissaro, Juney poprosił swego towarzysza Ikiro by ten ocalił dla niego Hissaro. I tak też się stało, Ikiru nie pytał dlaczego, nie pytał po co po prostu to zrobił. I tak Juney zajął się rannym Hissaro który przestał już być tym kim był, teraz był jedynie niczym zwierzątko, i tak też Juney go traktował. I z czasem jego dobroć i opieka zaowocowały tym że potwór Hissaro zaczął się zachowywać niemal jak jego kotek, niebezpieczny, przerażający i wielki kotek który może rozwalić ci łeb jednym ciosem ale jednak kotek XD
Tak więc od czasu uratowania Hissaro który od tamtej pory niczym wierny pies Juneya walczy u jego boku ten stwierdził ze skoro był w stanie oswoić i pomóc jednemu Invictari to może uda mu się ocalić także resztę i wcale nie trzeba będzie z nimi walczyć i ich zabijać.
Następną Invictari którą poznaje jest Achi, wygląda jak mała dziewczynka jednak ma cięty charakterek i mimo niepozornego wyglądu jest niebezpiecznym przeciwnikiem. Jednak Juney nie chce jej zabijać ani z nią walczyć. Później ratuje ją także przed jej partnerem który uznaje że Achi jest za słaba a między Invictari słabi są eliminowani.
Od tamtej pory Achi zostaje się sojuszniczką Juneya i Ikiru przekazując im wieści ze świata Duchów oraz siedziby Razaliera.

Część 3 : Sojusznicy
Nie przedłużając, Juney zdobył jeszcze paru sojuszników pośród Invictari, lecz pewnego dnia ktoś odkrywa zdradę Achi. Na całe szczęście Alcier w sumie nie wiadomo dlaczego ostrzega ją na czas i Achi w raz z kilkoma innymi Invictari ucieka ze świata Duchów do wymiaru Bogów do Juneya.
Niestety towarzysze Juneya postrzegają Demony Invictari jako istoty bez dusz, bez uczuć, sztuczne twory które zasługują jedynie na śmierć. Widząc Juneya i Ikiru w ich towarzystwie ogłaszają ich zdrajcami i nakładają na nich karę śmierci. Zatem Juney. Ikiru i w tej chwili 3 nowych Invictari po za Hissaro i Achi muszą uciekać. Uciekają do świata ludzi bo tam Słudzy nie mogą im nic zrobić, i próbują zacząć życie jako normalna rodzina.
Z czasem Hissaro dochodzi do siebie, ponownie staje się Invictari, co nie powinno było mieć miejsca, powinien już zawsze pozostać w swojej pierwotnej formie. Jednak jakimś niewyjaśnionym cudem udaje mu się tego dokonać. I jest wściekły i przerażony tym że Juney zrobił sobie z niego zwierzątko. Próbuje wrócić do wymiaru duchów lecz tam witają go jak zdrajcę i próbują zabić. Jednak cudem ucieka i zostaje ocalony przez Ikiru i Juneya.
Gdy Razalier dowiaduje się co sie stało, i o tym że Hissaro przełamał tą granicę pomiędzy Invictari a pierwotną Formą każe zabić tych którzy go przegonili a reszcie swych wojowników każe go przyprowadzić bo chce na nim przeprowadzić eksperymenty i dowiedzieć się jak to jest możliwe. Najbardziej wierny poleceniu by go przyprowadzić staje się Alcier. Który wręcz od tamtej pory ma obsesję na punkcie tego by sprowadzić Hissaro do domu.
W sumie mogę już teraz zdradzić że nawet gdy Razalier traci już zainteresowanie Hissaro, to Alcier wciąż z maniakalnym uporem próbuje go odzyskać. Dlaczego? Alcier był pierwszym udanym eksperymentem który nie zdechł, natomiast Hissaro był drugi. Alcier patrzył na jego narodziny, to był jego pierwszy towarzysz i przez długi czas jedyny bo późniejsze eksperymenty nie były zbyt udane. Dlatego Alcier w jakiś sposób się do niego przywiązał, jednak Invitari to istoty sztucznie stworzone, nie znają emocji, nie potrafią się prawidłowo komunikować z innymi itd. do puki sie tego nie nauczą. A Alcier nie miał okazji by nauczyć się ludzkich sposobów wyrażania czy zachowania, nie wiedział czym jest to dziwne przywiązanie jakie odczuwał do Hissaro.

Część 4 : Hissaro
Hissaro ponownie staje się sojusznikiem Juneya i jego przyjacielem. Mimo iż ten często jest oschły, potrafi być agresywny, ma wybuchy gniewu to Juney nie boi się go bo ufa mu całym serem i wie że obojętnie co by się nie działo może na niego liczyć. Hissaro oraz Ikiru są najbliższymi osobami dla Juneya. Z czasem przybywa kilka kolejnych postaci Demonów Invictari które przechodzą na stronę Juneya a ten zrobi wszystko by im pomóc. Razem mieszkają w skromnym domku z ogródkiem. Mają dwa pokoje, salon, kuchnię i łazienkę.
A osób mieszka tam sporo. Sypialnia należy do Juneya, Ikiru i Mel oraz czasami Hissaro kiedy jest w swojej demonicznej postaci i zachowuje się jak kociak lubi spać na podłodze w sypialni Juneya.

Część 5 : Mieszkanko Invictari
Postacie mieszkające w Świecie ludzi.
Melanie (Mel) - Jest Demonem Invictari ale mentalnością i wyglądem przypomina około 5-6 letnią dziewczynkę. Eksperyment się nie powiódł i miała zostać zabita ale jedna z Demonów Invictari Ariexa ją ocaliła uciekając z nią ze świata duchów. Jednak broniąc dziewczynki została zabita przez Alciera i jego odział. Na całe szczęście Mel została po raz kolejny ocalona tym razem przez Juneya.

Mieszkańcy pokoju dziewcząt.
Achi - Jej wygląd wskazywał by na jakieś 13 lat. Nauczyła się w świecie ludzi by udawać zachowanie ludzkiego dziecka ponieważ Juney mimo wszystko postrzega ją jako dziecko. Mimo wszystko potrafi być naprawdę niebezpieczna jeśli się z nią zadrze.

Rosaline (Rossa) - wygląda na znacznie dojrzalszą i starszą niż mała Achi chociaż ich wiek licząc oc ich powstania jest praktycznie równy, tak samo poziom mocy. Rossa jednak jest bardziej opanowana, wie że posiada ogromną moc i nie czuje potrzeby dominacji i udowadniania tego że jest groźnym przeciwnikiem. Jest praktycznie odwrotnością Achi która za wszelką cenę próbuje udowodnić że małe też może być groźne. Jeśli chodzi o ich relacje, sa praktycznie jak siostry.

Sunyani (Suni) - Najspokojniejsza z całej tej paczki, słodka nieśmiała dziewczynka której metodą na przeżycie pośród innych Invictari było wtopienie się w tłum i nie zwracanie na siebie uwagi.

Divia (Diva) - Dziewczyna o wyglądzie nastolatki, wredna opryskliwa i lubi się wywyższać. Jednak potrafi być takie wspaniałą obrończynią i mimo twardej skorupy jaką sobie wytworzyła by przetrwać między innymi Invictari w świecie Duchów naprawdę ma serce. Uwielbia zaczepiać i poniżać Achi, jednak jak to miedzy siostrami nikomu innemu nie pozwoli zrobić jej małej siostrzyczce krzywdy.

Mieszkańcy salonu
Shantal (Zwany też Shakalem) - Jeden z naukowców Razaliera, był mu bardzo oddany i podczas wielu badań i eksperymentów poznał budowę ciała Invictari tak dokładnie że teraz robi za medyka. Dawniej zrobił by dla Razaliera wszystko, niestety bez wzajemności, gdy Shantal mocno oberwał podczas walki jego towarzysze zamiast mu pomóc pozostawili go na pewną śmierć. Na szczęście Juney nie zostawia w potrzebie nawet swoich wrogów. Nie jest tak silny jak Hassiro czy nawet Achi ale za to nadrabia sprytem. Potrafi być podstępny i przebiegły niczym lis.

Luney - Jedna z moich ulubionych postaci, chociaż nie jestem pewna co do imienia czy go jeszcze nie zmienię. W każdym bądź razie jest to młody śliczniutki chłopaczek o niemal damskiej urodzie. Uważa się za lepszego od wszystkich i bywa sarkastyczny, ale jaki jest przy tym uroczy! Uwielbia się droczyć z Hissaro oraz Achi.

W salonie też jest łóżko Hissaro ale on stanowczo bardziej woli sypialnię Juneya i Ikiru.

Część 6 : Normalne życie
Zatem wracając do historii wszyscy razem mieszkają w świecie ludzi i starają się żyć jak "normalna" rodzina. Achi, Suni, Divia, Rossa i Luney chodzą do szkoły. Juney i Ikiru pracują a Shantal pomaga znajomemu lekarzowi. Ostatnio było parę odcinków jak sobie radzą w tym nowym dla nich świecie. Ponad to wciąż czasami atakują ich Invictari wysłani przez Razaliera ale jakoś dają sobie radę.
tu pojawiają się na przykład między innymi odcinek w którym to Hissaro budzi się cały we krwi w jakiejś melinie otoczony kociętami. Mój ulubiony.  
Niestety historia na tym sienie kończy bo po jakimś czasie gdy wszyscy już zdążyli się ze sobą zżyć i zaczęli nawet wierzyć że takie beztroskie życie może trwać wiecznie przyszła tragedia. W świecie ludzi pojawia się Razalier w raz ze swoją armią. Wszystkie stacje nadają komunikat w którym Razalier ogłasza się Mesjaszem i Bogiem nowego świata. Wyzywa Mieszkańców świata Bogów na ostateczną bitwę której nagrodą będzie świat ludzi. Jeśli Razalier wygra przejmie na własność na tylko jak do tej pory świat Duchów ale teraz także świat Ludzi.
W świecie ludzi po za Juneyem i Ikiru przebywało 3 mieszkańców świata Bogów Ihiro, Raney i Ariani (to laska). Raney wraca do świata Bogów by przekazać wiadomość ich przywódcy i pomóc w przygotowaniach do wojny. Tym czasem mimo iż Juney i ikiru zostali wygnani ze świata Bogów uznają że ich obowiązkiem jest powiedzieć prezydentowi co tu sie dzieje i przestrzec go. Więc Juney, Ikiru, Ihiro oraz Hissaro który nie chciał puścić Juneya samego ruszają do pałacu prezydenckiego. Ochrona oczywiście nie stanowi żadnej przeszkody, oberwiesz od Hissaro z liścia raz i już raczej nie wstaniesz. Wkraczają do gabinetu prezydenta i przedstawiają sie jako Mieszkańcy świata Bogów. Opowiadają jak wygląda sytuacja i o dziwo prezydent chociaż z pewną dozą nieufności zaczyna im wierzyć. Juney próbuje go przekonać jak niebezpieczne są Demony Invictari i żeby zostawił wszystko im, bo niedługo przybędzie wsparcie. Bo gdyby wysłał swoje wojska na Razaliera skazał by ich na śmierć bo nie mają szans z potęgą jego armii. Jednak prezydent mówi że nawet jeśli tak jest to nie mogę przecież siedzieć z założonymi rękoma, i zrobią wszystko by powstrzymać tego który obwołał siebie fałszywym Mesjaszem. W tym momencie Hissaro nie wytrzymuje i z pazurami skacze do prezydenta praktycznie w locie przybierając swoją demoniczną pierwotną formę. Prezydent jest przerażony i niemal wryty w fotel na którym siedział gdy tym czasem Hissaro w demonicznej formie siedzi na biurku przed nim. i z całkowitym spokojem chociaż przed sekundą wydawało się że chce go rozszarpać mówi.
-Bardzo proszę mnie źe nie zrozumieć, ale ci z którymi przyjdzie wam walczyć to potwory takie jak ja, a moze nawet i gorsze. Chciałem to tylko przedstawić dośc obrazowo. - Rzekł Hissaro schodząc z biurka i ponownie powracając do postaci Invictari. Ikiru i Ihiro gdyby tylko nie zostali zaskoczeni przez ten pokaz pewnie by go zatrzymali. Jednak Juney nawet nie zamierzał reagować. W pewien sposób był wdzięczny za to nie przemyślane zachowanie Hissaro bo liczył że ten przestraszył prezydenta dzięki czemu nie wyśle wojsk na pewną śmierć.

Część 7 : Wojna wisi w powietrzu
Po tych wydarzeniach wszyscy wrócili do domu, wedle obwieszczeń Razaliera mieli na przygotowanie się do wojny tydzień. W tym czasie Ihiro otrzymał wiadomość od centrali ze świata Bogów. Centrala kazała mu wracać do domu, okazało się że żadne posiłki nie przybędą. A świat Bogów ma zostać całkowicie odcięty od wszelkich innych wymiarów magiczną barierą. Uznali że nie warto tracić żołnierzy w walce o obcy im świat. Zatem jeśli Ihiro nie wróci za 4 dni do swojego świata już nigdy go nie zobaczy. Twierdzą także że jego towarzysz Raney zdecydował że zostaje w tym świecie, jednak nie było to zgodne z prawdą. Raney został uwięziony przez swojego dowódcę rzekomo dla jego dobra, ponieważ chciał wrócić i pomóc ocalić świat ludzi przed Razalierem i jego armią. Ihiro opowiedział o wszystkich Juneyowi i Ikiru na co ci zgodnie odpowiedzieli że wolą zginać walcząc i broniąc innych niż uciec jak tchórze zostawiając niewinnych ludzi w rękach szaleńca. Wszyscy Invictari stwierdzili tak samo. Ihiro trochę się wahał jednak ostatecznie postanowił walczyć u boku Juneya i jego towarzyszy, nawet jeśli Raney go porzucił.
Zatem sytuacja miała się bardzo nieciekawie, przeciwko nie wiadomo jak wielkiej armii Razliera miało stanąć zaledwie 4 mieszkańców świata Bogów i 8 demonów Invictari. Wiedzieli już że nikt nie przyjdzie im z pomocą i ten tydzień jest pewnie ich ostatnim tygodniem jaki spędzą wspólnie. Atmosfera była bardzo napięta jednak wszyscy udawali że nic się nie dzieje. Luney nie wytrzymał tego i ze łzami w oczach zaczął wrzeszczeć że nie mogą się tak zachowywać jakby nic się nie stało. Na co podeszła do niego Achi i przytuliła go do siebie niczym siostra chcąc go uspokoić. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca, zazwyczaj ta dwójka jedynie się kłóciła, ale teraz w obliczu nadchodzącego końca. Powiedziała to co wszyscy myśleli ale nikt nie odważył się powiedzieć głośno. Że to prawdopodobnie ich ostatni tydzień razem, podczas tej walki wielu z nich może zginąć, i że woli nacieszyć się pozostałym im czasem. Jednak któregoś dnia nadeszła kolejna tragedia. Ikiru z Hissaro właśnie wrócili z treningu i zobaczyli Juneya klęczącego ze łzami w oczach przed telewizorem zaczął krzyczeć z rozpaczą "Dlaczego ten dureń mnie nie posłuchał?!?!?! Dlaczego?!?!" . Okazało się że prezydent wysłał swoje wojska na armię Razaliera, jak łatwo się można domyślić armia polegała, został po niej jedynie krater. Natomiast Invictari rozszarpywali i rozczłonkowywali tych którzy przeżyli na wizji tak aby pokazać na co ich stać. Tym który jednym ciosem rozgniótł całą armię był Alcier, który by to zrobić nie musiał nawet ruszać się z miejsca. Natomiast jego towarzysze niczym hieny bawili się w pozbawianie życia tych którzy jeszcze oddychali. Prawdopodobnie ludzie nie widzieli nic bardziej przerażającego i bardziej okrutnego niż to co stało się tamtego dnia.

Część 8 : Koniec tygodnia w raju
I tak minął tydzień, na treningach i przygotowaniach. W końcu mieli stanąć do walki z Razalerem i jego armią. Fałszywy Mesjasz już na nich czekał lecz gdy zobaczył że jest ich zaledwie 12 tych którzy chcą walczyć z jego legionami roześmiał się  stwierdzając że jego słudzy rozniosą ich w pył. Liczył że zjawi się cała armia ze świata Bogów i wreszcie będzie mógł ich ostatecznie zgładzić, ale na taką garstkę nie będzie tracił swojego czasu. Zatem odszedł z pola bitwy i wrócił do Wymiaru duchów w raz z kilkoma Invictari. Walka po jego odejściu rozpętała się na dobre, niestety drużyna Juneya przegrywała, było ich zbyt mało by podołać wielkiej armii. Nie ma co tu kryć ze porwali się z motyką na słońce. Cała ziemia drżała na ten widok gdyż wszystko było transmitowane przez telewizję. Jednak dzięki temu całą tą scenę zobaczył Uriasha przyjaciel Achi, znali się ze szkoły. Uriasha był młodym chłopaczkiem bardzo zamkniętym w sobie, tylko Achi udało się do niego dotrzeć. Uri widząc jak jego przyjaciółka obrywa nie mógł tego znieść. Okazało się że Uriasha i jego dwaj bracia są tak naprawdę książętami Diabłów ze świata Duchów którzy w raz ze swoją armią zostali przepędzeni ze swego domu. Uri właśnie dowiedział się iż jego przyjaciółka jest Invictari i widząc jak źle wygląda walka stwierdził że muszą coś zrobić, ze to ostatnia szansa by odzyskać swój dom czyli świat Duchów. Zatem w raz ze starszymi braćmi zbiera pozostałą amię Diabłów i ruszają z pomocą drużynie Juneya. Uri twierdzi że to jedyna okazja by odzyskać dom ale jego bracia doskonale wiedzą że robi to z miłości do Achi. Tak więc Diabły, Invictari i rasa Sługów połączyli siły przeciwko Razalierowi i jego armii jednak sytuacja wciąż wyglądała źle. Jednak pod wodzą Juneya i Ikiru jakoś się trzymali a walka jeszcze nie była przesądzona. Wtedy nagle do walki wkroczył Alcier, wkroczył to dobre określenie bo spokojnym krokiem wszedł na pole bitwy. Dookoła niego padały martwe ciała towarzyszy i wrogów a on po prostu szedł z kamienną twarzą niewzruszony jak zawsze. Do tej pory tylko obserwował, lecz teraz miał zamiar stworzyć tu piekło na ziemi. Obraz sobie za cel przywódcę wrogiej armii jakim zdawał sie być Juney. Na całe szczęście nim udało mu sie dopaść przeciwnika wtrącił się wo walki Hissaro. Ich walka była zaciekła jednak w pewnym momencie Alcier stworzył wyrwę przestrzenną i wrzucił swego przeciwnika w nią mimo jego oporów. Jeden z najsilniejszych wojowników właśnie został zdezintegrowany, a Alcier ruszył ponownie ku Juneyowi. Achi rzuciła się na ratunek swemu towarzyszowi jednak została przeszyta na wylot przez jego promień. Juney stał jak wryty patrząc jak Alcier zabija jego przyjaciół jednego po drugim, stał tak w szoku nie mogąc się nawet ruszyć. Wszyscy rzucili mu sie na ratunek jednak było za późno Alcier wymierzył cios i to było ostatnie co pamiętał Juney.

Część 9 : Śmierć we śnie
Nagle obudził się w swoim domu, pierwsze co zwróciło jego uwagę była zapach świeżej jajecznicy i tostów. Trochę z niedowierzaniem zamrugał oczyma i na bosaka w piżamie udał sie do kuchni. Dostrzegł Hissaro siedzącego przy stole który go powitał odrywając się na chwilę od porannej gazety. Obok siedział Luney i jadł tosta a obok niego Ikiru dopijał właśnie kawę. Achi tym czasem właśnie robiła jajecznicę. Wyglądała na taką radosną, lubiła robić śniadanie dla Juneya oraz kanapki do rodzeństwa do szkoły. Divia nigdy nie brała przygotowanych przez nią kanapek a potem na przerwie jak była głodna kradła kanapki Achi. Przez ten codzienny rytuał Achi nauczyła się zabierać ze sobą 3 torby z kanapkami. Jedna dla Divi skoro tak tak strasznie lubiła jej kraść śniadanie, a druga dla Uriashy bo ten przychodził by wymienić się z nią śniadaniem. Jednak najczęściej miał kanapki z pasztetem i ogórkami których Achi nie lubiła ale trudno jej było mu powiedzieć nie gdy ten chciał się z nią wymienić. Juney stał tak w drzwiach patrząc na swoich przyjaciół którzy przez ten czas stali sie dla niego niczym rodzina i wyglądali teraz na takich szczęśliwych. Jakby wojny nigdy nie było, może to wszystko to był tylko zły sen? Łzy same napłynęły do oczu Juneya, tak bardzo chciał tu zostać, tak bardzo chciał uwierzyć że to wszystko jedynie zły sen i wszyscy nadal żyją i są tu z nim. Nawet jeśli to oznaczało że on też już nie żyje.

Część 10 : Powrót do bólu
Jednak rzeczywistość powróciła szybciej niż się spodziewał. Nagła fala bólu która go przeszyła rozwiała całą szczęśliwą wizję której obraz miał przed oczyma. Trudno stwierdzić ile czasu minęło. Teraz jednak gdy otworzył oczy ujrzał nad sobą zapłakaną i poranioną twarz Ikiru. Jego piękne brązowe oczy wpatrzone z rozpaczą w przyjaciela którego trzymał w ramionach nie pasowały do brudnej i pobijanej twarzy. Okazało się że przybyło kolejne nieoczekiwane wsparcie, tym razem byli to mieszkańcy świata Bogów którzy nie zgadzali się na to aby zostawić świat ludzi w rękach Razaliera. Mistrz Juneya i Ikiru cudem tylko ocalił swego podopiecznego od śmierci z rąk Alciera. Jeśli ktoś mógł się mierzyć z potężnym demonicznym przywódcą to tylko stary Kakuzov. Był z nimi nawet Raney którego uwolnili z niewoli i zabrali ze sobą w raz z paroma innymi wojownikami do świata ludzi. Jednak teleport udało się otworzyć zbyt daleko od miejsca walki i nie zdążyli na czas. Oczywiście pierwszą rzeczą o jaką spytał Juney gdy tylko otworzył oczy była Achi i Hissaro. Achi była ciężko ranna Shantal robił wszystko by ją ocalić. Niestety los Hissaro był nieznany. Teraz zastępy potężnych demonów oraz wojownicy z wymiaru Bogów starali się walcząc ramie w ramie co nigdy jeszcze w historii się nie zdarzyło powstrzymać demonicznego generała Alciera. Juney mimo potwornych wręcz obrażeń i bólu jaki targał jego ciałem nie poddał się i wstał z ziemi, podniósł swój miecz i wrócił do walki. Teraz wszystko zdawało się zmierzać ku lepszemu. Juney który był już bliski poddania się i pogodzenia z własną śmiercią odzyskał siły widząc znajome twarze które przybyły by walczyć u jego boku. Był przekonany że Kakuzov tak samo jak i dowództwo uznał go za zdrajcę. Teraz gdy ponownie go zobaczył walczącego dzielnie jak lew z Alcierem w jego obronie wiedział już że to nie prawda. Dzięki czemu nabrał nowych sił by walczyć do samego końca. Jednak wrogie wojska wciąż napływały a potęga generała i jego najwierniejszych ludzi sprawiała że walka wciąż była nie rozstrzygnięta. Przewaga nadal była po stronie armii Razaliera. I mimo najdzielniejszych starań wszystkich zgromadzonych sytuacja wciąż nie była najlepsza. Gdy nagle ku największej radości zgromadzonych sam wielki generał z jakichś przyczyn się wycofał. Teraz gdy zabrakło Alciera na polu bitwy szanse wygrania tej potyczki znacznie wzrosły. Tylko czemu wycofał się w samym środku bitwy?

Część 11 : Czy to już koniec?
Po wielu godzinach walk, okupionych hektolitrami krwi, łez i potu w końcu szala zwycięstwa zdawała się przechylać na stronę obrońców ziemi. Jednak wiedzieli że mimo iż pokonali jedną armię to wciąż jej kolejna część znajduje się w świecie Duchów i gdy tylko Razalier zda sobie sprawę że przegrywa przybędzie z posiłkami. Ponad to wciąż nie udało im się pokonać wielkiego generała Invictari. Najgorsze było to że wiedzieli dobrze o tym że jeśli nadejdzie jeszcze jedna taka fala to zmiecie ich z powierzchni ziemi. Byli już zbyt zmęczeni, część była ciężko ranna, wielu straciło życie. trzymali sie juz jedynie ostatkiem sił. I wtedy nagle stało się to czego tak bardzo się bali. Na ich oczach zaczął otwierać się portal do świata duchów. Serca wszystkich zamarły na chwilę a blask portalu oślepił ich na jakiś czas. Czy to już koniec?

Część 12 : Niech żyje król
Tym czasem okazało się że Hissaro trafił do portalu, rzuciło go gdzieś na rozległe pustkowia świata duchów. Dzięki temu posunięciu Alcier mógł wyeliminować go z walki. Teraz ranny i wyczerpany Hissaro włóczył się po tym opustoszałym świecie. Gdy nagle otoczyła go zgraja demonów. Nie byli to Invictari lecz te pierwotne zwierzęce demony które porządkując za zapachem krwi stwierdziły że samotny i wyczerpany Hissaro będzie łatwym łupem. Na całe szczęście bardzo się pomyliły. Mężczyzna przybrał swoją potężna pierwotną formę i rozniósł ich, jednak przeciwników było coraz więcej i więcej. Jednak z jakichś przyczyn nie atakowały. Hissaro był zbyt wyczerpany by walczyć z nimi wszystkimi a czekała go jeszcze długa droga więc po prostu zaczął uciekać. Demony jednak ruszyły w pogoń za nim. W końcu jednak stwierdził że nie da rady dłużej biec i musi chwile odpocząć, ale z pewnością jego przeciwnicy mu na to nie pozwolą zatem zatrzymał się i już chciał na nich ruszyć gdy zorientował się że oni stanęli razem z nim. Gdy on ruszył dalej i oni to uczynili. Zatem wskoczył na pobliski kamień i wrzasnął że teraz on jest ich królem demonstrując przed nimi całą pozostałą mu moc, i o dziwo demony pokłoniły mu się. Zatem mając teraz całą armię ze sobą ruszył pewnym krokiem na otoczoną polem ochronnym rezydencję Fałszywego Mesjasza. Przebił chroniącą to miejsce barierę i ruszył ku komnacie królewskiej. Całe to miejsce wyglądało jak kompleks klasztorny a główny kościół był rodzajem sali tronowej dla Razaliera. Prorok nie spodziewał się ataku w swej twierdzy gdy cały dramat rozgrywał się w świecie ludzi. Hissaro całkowicie go zaskoczył i gdyby nie interwencja Alciera który wrócił do świata duchów aby bronić swego pana wszystko zakończyło by się w tej chwili pomiędzy Hissaro a Razalierem.

Część 13 : Troje to o dwóch za dużo
Nowa armia Hissaro rozniosła całą pozostałą w klasztorze świtę Razaliera, pozostało ich teraz tylko troje. Niestety Alcier tym razem nie zamierzał wyrzucać Hissaro z tego świata, lecz pragnął bronić swego pana i stwórcy najprawdopodobniej nawet za cenę swojego życia. Zatem na przeciwko siebie spotkało się dwóch dawnych towarzyszy, najpotężniejszych z Invictari w walce na śmierć i życie. Walka była trudna, okazało sie bowiem że tak samo jak i Hissaro Alcier potrafi przybrać pierwotną znacznie potężniejszą formę bez ryzyka zatracenia sie w niej. Walka była wyrównana, oboje byli już u kresu sił jednak Alcier zdawał się mieć przewagę. Jednak Hissaro miał asa w rękawie, posłuszne mu demony. Gdy te posłuszne jego rozkazowi zaatakowały Alciera ten korzystając z zamieszania w pierwotnej formie wtopił się w tłum rozgniatanych jak muchy demonów i zbliżył sie do swego celu. W bezpośredniej walce nie miał szans, był słabszy niż wielki generał jednak dzięki sprytnej sztuce udało mu sie go zaskoczyć i tym samym wygrać walkę. Alcier zalał się swą czarną jak bezgwiezdna noc krwią i opadł na ziemię. Teraz życie Fałszywego Mesjasza było w dłoniach czy też łapach jego tworu. Mógł rozkazać innym demonom by tego go rozszarpały jednak wolał tą przyjemność zostawić dla siebie. Bez chwili wahania rozpruł jego ciało na kawałki w swych olbrzymich łapach. Juney pewnie chciał by ocalić nawet ich największego wroga, ale jego tu nie było a jak to mówią "w miłości i na wojnie wszystko jest dozwolone".

Część 14 : Blask zbawienia

Gdy blask opadł oczom śmiertelnie przerażonych wojowników ukazał się nikt inny jak Hissaro z resztkami jakie zostały z Razaliera. Rzucił je przed tłum, jeśli jakieś demony Invictari jeszcze walczyły to teraz właśnie się poddały siłą wroga. Wielka wojna została zakończona. Świat nigdy nie wydawał się być piękniejszy.

Część 15 : Śpij aniołku

Tak więc ostatnie dni polegały na usuwaniu szkód, grzebaniu poległych, opatrywaniu rannych. Kilka dni trwała ogólnoświatowa żałoba i modlitwa za zmarłych. Ale potem cały świat razem świętował wielkie zwycięstwo. I chociaż Słudzy nie byli już w stanie powrócić do swego świata nikt nie żałował przybycia tu. Tych którzy przeżyli ogłoszono bohaterami narodowymi i oddawano im niemal boski hołd. Części rannych pochodziła z Invictari podległych Fałszywemu Mesjaszowi jednak Juney kazał ich także opatrzyć. Część jednak z wrogiej armii uciekła i zaszyła się gdzieś w świecie Ludzi lub w świecie Duchów. Jednak nikt nie był na tyle szalony by za nimi ruszyć zważywszy na opłakany stan w jakim znajdowała się większość wojowników którzy brali udział w wielkiej wojnie. Udało się uratować Achi jednak wielu poniosło śmierć tego dnia między innymi starszy brat Uriashy imieniem Ashantel. Jednak największą tragedią jaka mogła zawalić świat Juneya była śmierć małej Melanie. Miała zostać w bezpiecznym miejscu, ale nie posłuchała i została zabita w ferworze walki. Wszyscy którzy pozostali przy życiu długo nie mogli się z tym pogodzić. Juney przez bardzo długi czas nie chciał opuścić grobu swej ukochanej podopiecznej, nie odzywał się, nie jadł, nie pił, nie spał tylko klęczał przy jej drobnym i niezbyt okazałym grobie. Jednak w końcu do jego owładniętego rozpaczą umysłu dotarło że musi zając się tymi którzy pozostali. Achi wciąż była w bardzo złym stanie tak samo jak i wielu innych.

Część 16 : Jeden świat, jedna rodzina

Świat cały czas się zmieniał i trzeba było iść dalej. Gdy inni świętowali i cieszyli się zwycięstwem Juney postanowił pomóc tym którzy pozostali. Dzięki wsparciu prezydenta udało mu się przygotować szpital który miał być za razem ośrodkiem pomocy dla Invictari. Juney marzył o tym że uda mu się dzięki temu pomóc pozostałym Invictari i może nawet nauczą się jak żyć w tym nowym społeczeństwie nie stanowiąc zagrożenia dla innych. Po za szpitalem przybysze otrzymali w posiadanie 4 inne budynki. Jeden został zaadaptowany na nowy dom dla Juneya i jego towarzyszy, a inny na rezydencję żołnierzy podległych Generałowi Kakuzov. Życie powoli wracało do normalności a przynajmniej starano się robić takie wrażenie. Achi, Rossa, Suni, Luney a nawet Uriasha wrócili do szkoły lecz tam byli traktowani jak swego rodzaju celebryci a nie wszystkim to się podobało. Może i Luney i Rossa byli w swoim żywiole ale spokojny Uriasha, Achi czy Suni nie za bardzo odnajdywali sie w tej roli.
Wojna się skończyła jednak świat wciąż był przerażony faktem że istnieją inne wymiary po za tym który znamy oraz tym że żyją w nich niebezpieczne istoty które teraz stały się gośćmi na naszej planecie. Dlatego aby uspokoić sytuację na świecie często zapraszano do programów telewizyjnych, debat czy wszelkich innych form spotkań Juneya oraz Ikiru których zadaniem było opowiadać o wszystkim co jest związane ze światami o których dotąd nie mieliśmy pojęcia. Przekonywali przy tym iż w chwili obecnej ani Invictari ani mieszkańcy świata Bogów nie są żadnym zagrożeniem.

Część 17 : Nasza nienawiść
Świat zdawał się zmierzać ku lepszemu, Juney miał możliwość pomocy przy tworzeniu nowego lepszego świata i zamierzał ją wykorzystać. Od pewnego czasu pod pretekstem spotkań w sprawach państwowych wymykał sie z domu. Prawda była taka że udało się uratować samego generała wrogiej armii Alciera. Był aktualnie w bardzo złym stanie, jednak stabilnym. Niestety jego przyszłość była nie pewna. Nikt nie wiedział co z nim zrobić a jego istnienie ukrywano przed światem.
Jednak ludzie są mimo wszystko słabymi przerażonymi istotami które nienawidzą wszystkiego co obce, nieznane i niezrozumiałe. A ta nienawiść przejawiła się w końcu w najgorszy możliwy sposób. Tego dnia w telewizji pojawił się komunikat o tym że zostanie nadana relacja z egzekucji generała wrogiej armii. Wszyscy byli w szoku, sam Hissaro był przekonany że tamtego dnia pozbawił go życia, jednak zrobił to w obronie przyjaciół i całego świata, to było coś zupełnie innego niż okrucieństwo jakiego zamierzali dokonać ludzie. Juney nie mógł stać i przyglądać sie temu. Wpadł jak burza do samego prezydenta i zażądał by ten przekazał mu Alciera. Tłumaczył że to nie był wybór Invictari że walczyli po złej stronie, byli kontrolowani przez Razaliera. W końcu prezydent przystał na prośby Juneya jednak zagroził że jeśli nie uda mu się sprawić że Alcier stanie się częścią społeczeństwa ten zostanie stracony. Prezydent obawiał się jednak że jeśli Juney zawiedzie egzekucja generała może się okazać trudna. Chciano pozbyć sie go teraz gdyż  był bardzo słaby, lecz gdy odzyska siły sytuacja może sie mocno skomplikować. Ufał mu jednak obawa pozostała.

Część 18 : Opowieść o martwych gwiazdach
Tak właśnie dom Juneya zyskał nowego mieszkańca. Najbardziej znienawidzoną postać na świecie po za Razalierem. Alcier był w swojej naturalnej pierwotnej formie co sprawiało że był bardzo podatny na światło słoneczne ponieważ w świecie Duchów nie ma słońca. Zatem wszystkie okna zasłonięto i dodatkowo zakratowano. Otrzymał własny pokój który był za razem jego swoistym więzieniem. Pozostali mieszkańcy nie byli zachwyceni że od teraz Alcier będzie z nimi mieszkał. Cały dom i wszyscy jego mieszkańcy zdawali się być wręcz terroryzowani i zastraszeni przez samą tylko obecność dawnego generała. Początkowo pokój był jego więzieniem lecz pewnej nocy zauważył że Juney nie zamknął drzwi. Tej nocy Alcier wyszedł z domu i wyleciał na ulice miast. Juney szybko zorientował się co się stało i ruszył za nim. Ikiru oraz reszta już szykowała się do walki i próby zaciągnięcia go z powrotem siłą ale Juney najpierw chciał sam z nim porozmawiać. W końcu udaje mu się go dogonić i mówi że rozumie go, że pewnie chciał rozprostować skrzydła bo jego pokój jest na to za mały i jeśli chce to pokaże mu naprawdę piękne miejsce. O dziwo Alcier rusza za Juneyem i po chwili docierają nad piękne jezioro w którego tafli odbija się poświata księżyca. Alcier przygląda się niebu usłanemu gwiazdami których nie było w jego świecie. Wyznaje że nienawidzi tego świata za to że ciągle się zmienia.
-Jak mam zrozumieć świat który ciągle się zmienia? Nawet księżyc codziennie jest inny, i na niebie brakuje tej jasnej gwiazdy z lewej strony księżyca. - Rzekł Alcier przyglądając nocnemu niebu.
-Zauważyłeś brak jednej gwiazdy? Jestem pod wrażeniem. - Odpowiedział Juney próbując wzrokiem ogarnąć ogrom świetlistych punkcików na nieboskłonie.
-Miałem dużo czasu by się im przyglądać ze swego więzienia. - Odrzekł beznamiętnym tonem nie odrywając szkarłatnych oczu od jakiegoś odległego punktu.
-Ten pokój nie jest twoim więzieniem, to twój nowy dom. - Próbował mu wytłumaczyć ze spokojem Juney.
-To czemu drzwi do niego zawsze są szczelnie zamknięte metalową sztabą? - Dopytywał Alcier.
-Nie zrozum mnie źle ale inni trochę się obawiają twojej obecności w tym domu. Z czasem na pewno cię polubią i nabiorą zaufania ale teraz czują się bezpieczniejsi. -Tłumaczył Juney.
-Rozumiem. - Odrzekł krótko Alcier z całkowitą powagą po czym ponownie spojrzał w gwiazdy. -Co się stało z tą gwiazdą? Dlaczego zniknęła? - Zadał pytanie które zupełnie zaskoczyło chłopaka.
-Wiesz, gwiazdy czasami umierają i znikają. Możliwe że część z tych gwiazd które widzimy już dawno nie świeci, bo widzimy ich blask z dużym opóźnieniem. - Dla Juneya to była zwykła wypowiedź o gwiazdach i o tym czego dowiedział się o nich w szkole czy też z gazety naukowej którą prenumerował Shantal ale dla Alciera to była kwintesencja tego dlaczego tak nienawidził zmian i tego świata.
Alcier dłuższą chwilę wahał się czy powinien uciec teraz kiedy ma okazję czy wrócić do swego więzienia. Uznał jednak że nie ma dużego wyboru, świat który go nienawidzi i chce jego śmierci czy więzienie które jest przynajmniej bezpieczne? Wrócił zatem z Juneyem i dobrowolnie poddał się uwięzieniu. Od tamtej pory drzwi przestały być zamykane. Za dnia Alcier spał więc nie widział mieszkańców domu, wstawał dopiero gdy wszyscy już spali. Juney czekał do momentu jego przebudzenia by zjeść z nim śniadanie a swoją kolację. Pewnego dnia gdy wszyscy już spali Juneya przebudził jakiś hałas, gdy otworzył oczy zobaczył wysoką smukłą postać o demonicznych skrzydłach i rogach która stała wpatrując się w niego świetlistymi złotymi oczyma.
-Nie ma dziś gwiazd... czy one wszystkie nie żyją? - Zapytał wyzbyty emocji zimny głos który przeszył ciało młodzieńca ziemnym dreszczem. Po chwili postać uciekła, jednak uczucie czystego przerażenia pozostało. Gdy Juney trochę się uspokoił wyszedł do kuchni gdzie zastał Alciera przy kawie i wytłumaczył mu że to tylko chmury i za nimi nadal są gwiazdy. Jednak z pewnością nie zapomni tego przeżycia.

Część 19 : Dzień zakupów (pojednanie?)
Alcier powoli zdawał się oswajać z nową sytuacją, chyba nawet polubił te wieczorne kolacje w towarzystwie Juneya. Jednak wciąż unikał jak tylko mógł kontaktów z kimkolwiek po za nim. Jego świat zamknął się w obrębie jego pokoju, kuchni i czasami ogrodu. W końcu Juney stwierdził ze czas to zmienić i przełamać barierę pomiędzy Acierem a innymi mieszkańcami domu. Najpierw nakłonił go by powrócił do swojej formy Invictari gdyż przebywał w swej pierwotnej formie demona Kariaz. Kolejnym krokiem było zakupienie dla niego nowych ubrań gdyż miał tylko te które miał na sobie a one pochodziły jeszcze z Wymiaru Duchów. Achi, Suni i Rossa pomagały wybierać ciuchy dla Alciera, tak więc cały dzień spędzili na zakupach. Jednak okazało się że cichy które kupili były mocno za duże więc tym razem Juney postanowił zabrać Alciera by ten mógł przymierzyć i sam wybrać ciuchy. Achi ruszyła z nimi, bo jak się okazało była jedyną która nie bała się obecności potwora jakim był dla wszystkich Alcier. Wszystko szło dobrze, udało się wyciągnąć generała z domu, nie wzbudzał szczególnej paniki na ulicach bo większość ludzi znała jedynie jego demoniczną formę teraz jednak jako Invictari bardziej przypominał człowieka. Udało im się nawet coś kupić jednak gdy się tylko odwrócili Alcier gdzieś zniknął. Nie wiadomo co się z nim działo przez kilka godzin lecz w końcu jak gdyby nigdy nic wrócił do domu. Juney i Achi szukali go wszędzie jednak gdy zadzwonił telefon że Alcier jest już w domu oni także wrócili. Juney chciał by Alcier przebrał się w nowe ciuchy i dołączył do nich przy obiedzie jednak ten stwierdził swym zimnym tonem że docenia starania Juneya jednak są one bezcelowe. Po czym przybrał ponownie swoją demoniczną formę i poszedł spać odkładając zakupione przez Juneya i Achi rzeczy w ciemny kont.
Cała ta sytuacja mocno przybił Juna bo myślał że robią postępy a teraz ponownie powrócili do punktu wyjścia. Podejrzewał że podczas pobytu w sklepie ktoś go rozpoznał i chociaż w czasie zakupów z nimi na chwilę mógł zapomnieć kim jest tak spotkanie z innymi ludźmi z pełną brutalnością uświadomiło mu jak mocno wszyscy go nienawidzą i jak bardzo tu nie pasuje. Mimo wszystko Jun chciał by Alcier mógł czuć się tu jak w domu, w końcu tu wszyscy byli inni i każdy był swoistym wyrzutkiem tak samo jak i on a mimo wszystko stanowili swoistą rodzinę i to było piękne. Juney tak bardzo chciał by Alcier mógł poczuć się jej częścią, jednak nie mógł nic zrobić jeśli on sam tego nie chciał, co sprawiało mu jeszcze większą przykrość.

Część 20 : Hissaro X Alcier (Akceptacja?)
Dom wydawał sie być zupełnie pusty, dziewczynki poszły do szkoły, Juney i Ikiru mieli jakieś sprawy do załatwienia a Shantal pracował. Zdawało się że Alcier został zupełnie sam, za dania rzadko zdarzały się takie momenty by nikogo nie było. to miejsce zdawało się tętnić życiem od rana do późnego wieczora. Dlatego Alcier postanowił wykorzystać ten moment i wyjść ze swego pokoju za dnia aby coś zjeść. Nie spodziewał się nikogo zastać więc tym bardziej go zdziwiło gdy z za rogu wyszedł Hissaro z kubkiem gorącego kakao. Niestety ich spotkanie było tak gwałtowne że cała zawartość kubka trafiła na ubranie Alciera. Hissaro czuł się trochę głupio po tym incydencie i mimo iż Alcier wciąż miał kamienną minę wiedział że ten mógł się mocno poparzyć przez jego wypadek. Wiedział także że Alcier nie ma żadnych ubrań na przebranie więc oddał mu jakieś swoje ciuchy. Trochę na nim wisiały ale Alcier zdawał się być wdzięczny za okazaną troskę ze strony Hissaro. (po za tym teraz jego ubranie pachniało Hissaro .... mruuuuu XD )
Hissaro zabrał ubranie Alciera żeby je wyprać, liczył że Juney się o tym nie wie i nagle dostrzegł załataną dziurę na środku koszuli w której chodził Alcier. To był ślad po tym jak Hissaro go przebił, to miał być śmiertelny cios a jednak ten nadal żyje i mimo wszystko nosi tą koszulę. Serce mężczyzny zabiło mocniej i bardziej nerwowo gdy przypomniał sobie jak krew Alciera spływała z jego dłoni. W napływie frustracji podarł koszulę by ten już nigdy jej nie założył i już nigdy nie wracał wspomnieniami do tamtego dnia.

Część 21 : Something for the pain (Połączenie?)
Tej nocy wszystko zdawało się spokojne, wszyscy czuli się bezpiecznie w swoich łóżkach. Tylko Hissaro oglądał do późna powtórki swoich ulubionych seriali. W koncu wyszedł do ogródka by sie trochę przewietrzyć gdy nagle został zaatakowany. Walka była krótka i dość nierówna, Hissaro został całkowicie zaskoczony gdy przeciwnik wbił w niego swoje ostre jak brzytwa kły. W raz z utratą krwi opór mężczyzny coraz bardziej słał aż w końcu zrozumiał że jeśli teraz nie wyrwie się z uścisku to nie będzie miał już drugiej okazji. Zebrał wszystkie swoje siły i odepchnął od siebie napastnika. Dopiero teraz zdał sobie sprawę że tym który go zaatakował był nikt inny jak Alcier stojąc tak w swej demonicznej postaci z obnażonymi i zakrwawionymi kłami.
-Co.... to.... kurwa ....było?!?!? - Wrzasnął próbując złapać oddech.
-Nie no teraz to cię cię zabiję! Albo dopiero jak przestanie mi się tak strasznie kręcić w głowie. - Warknął zataczając się i prawie upadając na szczęście został podtrzymany przez silne ramię Alciera.
Alcier wytłumaczył Hissaro że to jego jak on to ujął "drobna przypadłość" przez którą jest zmuszony pić krew innych Invictari lub demonów Kariaz. Narodził się jako Demon Kariaz, dzięki swojej sile, uporowi i drapieżności zyskał wielką moc zabijając innych takich jak on i żywiąc się ich krwią. Dlatego właśnie Razalier się nim zainteresował, przez jego moc i tą nieokiełznaną dzikość którą udało mu się poskromić przeistaczając go w Invictari. Jako jedyny był tak silny by przeżyć proces przemiany w Invictari. Jednak mimo iż został niejako oswojony w procesie przemiany jakaś część jego dzikiej niegdyś natury pozostała sprawiając że wciąż pragnie krwi innych takich jak on. Powiedział także że wybrał Hissaro na swoją ofiarę bo wiedział że tylko on jest w tym domu na tyle silny by przetrwać jego atak. Prosił także aby ten nikomu nie mówił o jego przypadłości. Hissaro doskonale rozumiał że mieszkańcy domu i tak już wystarczająco boją się Alciera i może lepiej by nie wiedzieli o tym jak może być niebezpieczny. Zdawał sobie także sprawę że dla bezpieczeństwa innych Invictari którzy tu mieszkają będzie zmuszony pozwalać Alcierowi na picie jego krwi. Z czasem zaczął się czuć jak jego niewolnik a Alcier z pełną premedytacją utwierdzał w nim to przekonanie chociaż prawda była taka że tak naprawdę to Alcier był zależny od Hissaro a nie na odwrót. Z czasem relacje między nimi się nieco zacieśniły, Alcier potrzebował Hissaro a ten był jedynym który mógł złagodzić ból jaki wywoływał głód. Po za tym Hissaro był jedyną przychylną istotą dla Alciera po za Juneyem. Po za tym do picia krwi była potrzebna fizyczna bliskość co sprawiało że stawali się sobie coraz bliżsi. Jednak jedna noc wszystko przekreśliła.


Część 22 : Wołanie o pomoc (Rozdzielenie?)
I tak mijały tygodnie, Alcier nie musiał prosić Hissaro codziennie o krew tylko co jakiś czas więc mimo iż dośc uciążliwe nie sprawiało aż tak wielkiego problemu. Ponad to utrzymywanie wszystkiego w tajemnicy też nie było trudne. Jednak tego dnia Hissaro został wysłany na jakąś misję i nie było go w domu od kilku dni bo misja się przeciągnęła. Początkowo był to jedynie pewien dyskomfort dla Alciera ale potem przerodziło się to w ból graniczący z obłędem. Tej nocy czuł że już dłużej nie wytrzymał, jego wola chociaż silna zaczynała przegrywać z bólem. Gdy było już bardzo źle w ostatniej trzeźwej myśli wyleciał z domu i ruszył w miasto mamrocząc coś o tym że musi odnaleźć Hissaro.  Juney nie wiedział co się dzieje i nagła ucieczka Alciera go zaniepokoiła ruszył więc za nim razem z Achi. W końcu go dogonili bo ten był zbyt wyczerpany by lecieć dalej, po chwili spadł na ziemię uderzając z impetem o chodnik. Juney podbiegł do niego przestraszony by sprawdzić czy nic mu nie jest, początkowo ten mamrotał jeszcze że musi odnaleźć Hissaro ale gdy Juney był już wystarczająco blisko pierwotne instynkty wzięły górę i mimo że Jun nie był Invictari zatopił w jego szyi swoje kły. Gdyby nie interwencja Achi prawdopodobnie by go zabił. Na całe szczęście krew Juneya przywróciła Alcierowi zdrowy rozsądek. Achi była tak wściekła że chciała rzucić sie na Alciera i go zabić za to co zrobił chłpakowi ale ten stwierdził że Achi ma w tej chwili dwa wyjścia, rzucić sie na niego i zostać pokonaną albo pomóc mu zabrać Juneya do szpitala. Mimo wściekłości jednak posłuchała byłego genrała i zabrali młodzieńca na ostry dyżur. Achi zadzwoniła po Ikiru i gdy ten dowiedział się co się stało razem ze wszystkimi przyjechał do szpitala. Po czym pierwszym co zrobił było obicie mordy Alcierowi który mimo cieknącej z rozwalonej wargi krwi patrzył na Ikiru tym swoim beznamiętnym spojrzeniem mówiąc że rozumie jego gniew. W końcu wrócił Hissaro i oboje dobrze rozumieli że już nie mogę dłużej ukrywać prawdy o tej "przypadłości". Hissaro opowiedział wszystko Ikiru i o tym że to nie była wina Alciera.


Część 23 : W niewoli

Ciąg dalszy Nastąpi...


Ostatnio zmieniony przez Sabrea Creed dnia Pią Wrz 20, 2013 7:55 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://imperio.forumpl.net
Sabrea Creed
Pani Wszechmysli
Pani Wszechmysli
Sabrea Creed


Liczba postów : 806
Points : 5301
Join date : 19/04/2012
Age : 34

Black Blood 3 - Streszczenie Empty
PisanieTemat: Re: Black Blood 3 - Streszczenie   Black Blood 3 - Streszczenie Icon_minitimePią Wrz 20, 2013 7:25 pm

Mama Ihiro jest boska XD Ihiro jest adoptowany i jego mama już zdążyła się przyzwyczaić że jej syn jest ze świata Bogów i dzieją się wokół niego dziwne rzeczy i ma dziwnych znajomych, bardzo.... dziwnych.
Ihiro śpi sobie słodko w swoim łóżeczku gdy nagle wali się kawał ściany w jego pokoju nim zdążył jeszcze zobaczyć winowajcę całego zamieszania już dobrze wiedział kogo za chwilę zobaczy.
-Hissaro. - Mruknął do siebie załamany. W tym momencie pośród opadającego kurzu wyłania się postać kompletnie pijanego Invictari.
-Tę...skinłeś? - Rzekł z wielkim wrednym uśmiechem.
-Ej tu się śpi! Zapłacisz mi za to! Czy ty naprawdę nie możesz wejśc jak normalny człowiek chociaż raz przez drzwi? - Mruczał pod nosem wściekły Ihiro.
Nagle z pokoju obok odzywa się głos mamy Ihiro.
-Kochanie, masz gościa? - Padło niewinne pytanie.
-Tak, ale on zaraz stąd wychodzi, a nawet wylatuje!
-Aha, a to może przynieść wam herbaty i ciastek? - Słychać słodki głos z za ściany
-Nie mamo! Bo zaraz i tak go zamorduję.
-A to przyjdę później jak już skończysz.

-No więc wracając do naszej sprawy, to nawet pozwolił bym ci tu zostać żebyś się nie włóczył po ulicach w takim stanie ale... no sam rozumiesz... - Nagle Ihiro słyszy chrapanie i nim się zorientował co jest grane Hissaro już spał w najlepsze na jego łóżku.
-No ty chyba sobie żartujesz!?!?! - Zaczął wrzeszczeć na nie przytomnego Invictari, ale widząc ze to nie przynosi żadnych efektów w końcu się zlitował, okrył go kocem i poszedł spać na kanapie.
Następnego dnia Hissaro siedzi w kuchni z głową na stole na kacu mordercy. W pokoju obok naprawiają ścianę a Ihiro szykuje śniadanie.
-Ale wiesz że masz mi zapłacić za tą ścianę, prawda? - Denerwuje się Ihiro.
-To mi jeszcze kawę dopisz do rachunku. - Mruknął lekko nie przytomny Hissaro.
-A nie mógł byś tak chociaż raz powiedzieć "Ihiro mój najlepsiejszy kumplu czy mógł byś mi proszę zrobić kawę jeśli nie był by to zbyt duży problem?".
-Kawę, błagam. - Mruknął tylko Hissaro.
-No dobrze jeśli tak stawiasz sprawę. - Ihiro podał wykończonemu mężczyźnie kubek z czarnym trunkiem.
-Ehhh i co ja mam z tobą zrobić Hissaro? - Mruknął sam do siebie Ihiro.
-Dobić.... - Odezwał się ledwo żywy głos.
-Nie o to pytałem!!!!!


Ihiro właśnie je obiad z rodziną gdy nagle słyszy krzyk od strony podwórka.
-Wyłaź ty tchórzliwy psie!
-Kochanie, kolega do ciebie. - powiedziała mama Ihiro ze spokojem nalewając sobie domowego kompotu.
-Tak słyszę, lepiej pójdę nim znowu coś tu rozwali. -Rzekł z rezygnacją Ihiro. Po chwili był już na zewnątrz.
-Hissaro czy ty naprawdę nie możesz przyjść i pogadać jak normalny człowiek? Właśnie obiad z rodziną jadłem. -Denerwował się Ihiro.
-Nie przyszedłem tu gadać tylko cię zabić! - Warczał Hissaro trzymając miecz gotowy do walki.
-W twoim przypadku na jedno wychodzi. - Rzekł Ihiro drapiąc sie po głowie.
Po chwili już złączyli się w świetlnej walce.
-To co? Powiesz mi wreszcie co cię tak dręczy że chcesz pół miasta rozwalić? - Rzekł Ihiru już nieco zmęczony tym pojedynkiem. Ich miecze się krzyżowały i byli bardzo blisko siebie. Gdy nagle stało się coś czego zupełnie się nie spodziewał, Hissaro go pocałował!
Ihiro odskoczył jak oparzony, aż zrobiło mu się nie dobrze.
-CO TO DO CHOLERY MIAŁO BYĆ!?!?!?!
-Eksperyment. - Odpowiedział Hissaro z tym swoim zwyczajowym wściekłym i zarozumiałym wyrazem twarzy.
-Weź mnie chociaż uprzedzaj przed takimi eksperymentami, obiadu nie będę jadł!

"Hissaro X ?"
Hissaro X Alcier
Alcier z kamienną miną : Kochem cię.
Hissaro : Że CO?!?!?!?!?!

Hissaro X Ihiro
Hissaro : Nienawidzę cię.
Ihiro : Ja ciebie też.

Hissaro X Juney
Zawstydzony Hissaro w jednym rogu
Zawstydzony Juney w drugim XD
Powrót do góry Go down
https://imperio.forumpl.net
 
Black Blood 3 - Streszczenie
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Głos Burzy : Błękitny Płomień - Streszczenie
» Blood Sport sesja

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Imperio de la Mentira :: Prywatne miejsca :: ►Informacje◄ :: >>Archiwum Kot.K-
Skocz do: