Gang Szkarłatnego Księżyca - Czasy szalenców

The member 'yadira' has done the following action : roll

'K100' : 23

Akiru w ostatnim ciosie próbował ją dorwać i jakoś przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Zebrał resztki sił i ruszył na Yadirę.

The member 'Sabrea Creed' has done the following action : roll

'K100' : 20

No i oczywiście skrewił po całości. Na arenie zostało dwóch poturbowanych przez samych siebie miłośników ziemi.
Roshiel sie oficjalnie załamał i schował twarz w dłoniach.
-Dobry Boże, dobry Boże. - Powtarzał pod nosem.
Nagle do pomieszczenia wpadł Ashiru.
-Mistrzu! Nasz gośc sie obudził! To pilne. - Rzekł lekarz.
-Dzięki Bogu. - Wymruczał Roshiel wznosząc głowę ku niebiosom.
-A tą dwójkę przydzielić do koszenia trawnika! - Warknał pod nosem wychodząc.
-Ale mistrzu jest zima. - Zdziwił się Sabretooth.
-No właśnie. - Syknął jadowicie Rosheil wychodząc.
Akiru siedział na ziemi z nabitymi paroma guzami i piaskiem w zębach.

Yadira usiadła na ziemi i zastanawiała się czy się śmiać czy płakać. Patrzyła na swojego przeciwnika i miała ochotę po prostu się roześmiać. Powstrzymywała się przez dłuższy czas..

kostki, kosteczki.. cip cip cip

The member 'yadira' has done the following action : roll

'K100' : 61

Na szczeście udało jej się nie wybuchnąć śmiechem, a jedynie parskneła pod nosem. Warga zaczynała boleć coraz bardziej, pulsować bólem, ale przynajmnej już nie krwawiła. Do czasu, aż Yadira poruszyła wargami parskająć śmiechem. Wtedy ledwo zasklepione rozcięcie otworzyło się i wilkołaczka poczuła znów na języku smak własnej krwi.

Nagle oberwała niebyt mocno od Akiru który walnął ją w ramię.
-Nie śmiej się głupio. - Warknął.
-Co tak siedzicie?!?! Słyszeliście mistrza! Ruszać się i iść kosić trawę przed budynkiem! Ale to migiem! - Warknąl Sabretooth.
Akiru podniósł się z ziemi i ruszył na ten mróz dobrze że miał futro bo inaczej jeszcze mocniej by przeklinał pod nosem. XD
Zaczął odgarniać śnieg łapą by dojśc do wyschniętej i zamarzniętej trawy, czy raczej jej resztek.
-To chyba jakiś żart... i to mało śmieszny. - Rozpaczał Akiru.

Yadira po walnieciu w ramię rozchichotała się na dobre. Wstała i powlokła się za nim na dwór. Zimno odebrało jej ten wisielczy humor, wiec bez słowa usiadła na piętach kawałek od Akiru i też zaczęła odgarniać śnieg.
- Przeznaczenie nas nie lubi. - prychnęła tylko w odpowiedzi.

-Widac nie... - Westchnął by już po chwili odskoczyć od niej kawałek.
-Ja chcę rewanżu. Nasz pojedynek nie został rozstrzygnięty! Ty i ja! tu i teraz! I teraz nie będę cię oszczędzał. Zobaczysz! - Warknął szykując się do walki. Było straszliwie zimno lecz nie odbierało mu to zapału. Wszystko było lepsze niż pielenie kwiatków.

Uniosła łeb i spojrzała na niego, a jedna brew powędrowała w górę w wyrazie zdziwienia jego słowami. I znów miała ochotę wybuchnąć śmiechem! Czy nie była może przed okresem, że tak ją niestosownie dopadały ataki śmiechu? Będzie musiała to sprawdzić. Z wrażenia nad jego zapałem aż klapnęła w śnieg.
- Ooo, widzę że testosteron komuś podskoczył! - wyszczerzyła się w uśmiechu. - Daj sobie siana, jak by to Victor zobaczył to byś pół lasu odśnieżał.

-Nie obchodzi mnie to! Chcę rewanżu! Broń się. - Warknął po czym skoczył popychając ją w śnieg.
-Chcę walki! To nie może się tak skończyć! Jestem Łowcą, jestem wyższy rangą nie może mnie pokonać jakaś laska. - Warczał z wściekłości i rozgoryczenia już prawie nad sobą nie panował.

Na moment przed wylądowaniem w śniegu zmieniła nastawienie i gdy tylko mężczyzna na nią skoczył zamierzyła się nogami by go od siebie odepchnąć, a raczej siłą rozpędu jego skoku zrobić coś w rodzaju przewrotu w tył z jednoczesnym przerzuceniem go nad sobą i wrzuceniem w śnieg.
Skoro on nie traktował tego jak zabawy to i ona nie mogła, a nie chciała oberwać tylko za to, że jest 'słabszej płci', a jemu grają hormony jak nastolatkowi.

rzut za ciebie XD

The member 'Sabrea Creed' has done the following action : roll

'K6' : 1

Uznajmy że tego rzutu nie było i miałaś rację z tym spiskiem. XD
Dobra więc nadział się na ciebie i udało ci się go odrzucić jednak ten spadł że tak to ujmę na 4 łapy i ponownie ruszył w twoim kierunku z zamiarem zatopienia w tobie kłów. Jednak dało ci to chwilę aby zaplanować kolejny ruch.

Mówiłam, mówiłam! To musi być spisek!

Gdy tylko udało jej się odrzucić mężczyznę poderwała się na nogi i otrzepała z śniegu w sierści. Obnażyła kły i ugięła kolana, przygotowując się na odparcie ataku. Wiedziała, że nie da rady obecnie uskoczyć i będzie musiała spróbować się z nim w bezpośredniej walce. Jako kobieta nie miała łatwo i wiedziała, że może przegrać, jednak na razie nie zaprzątała sobie tym głowy. Miała tylko nadzieję, że nikt tego nie zobaczy, bo Victor ich zabije i nie będzie dochodził do tego, kto zaczął.

Sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze chopak stracił nad sobą kontrolę, wilcza postać całkiem nim owładnęła, zapach krwi, adrenalina i zraniona męska duma po przez upokorzenie jakiego doznał. Obecnie nie myślał wiele, pragnął tylko w czymś zatopić kły i udowodnić sobie że coś potrafi.
Zastosował swój ulubiony manewr, tuż przed Yadirą wyskoczył w powietrze i uderzył w nią z góry. Lubił tym manewrem zaskakiwać przeciwnika który czekał na frontalny atak gdy tym czasem on go zwodził by runąć na nieco ciężarem ciała. Ponad to ciosy zadawane w ten sposób były zacznie silniejsze bo połączone z masą opadającego na przeciwnika ciała.
Yadira zatem została mocno uderzona w głowę, mogło ją to na chwilę ogłuszyć. A przynajmniej kilka gwiazdek zobaczyła. Lecz to nie wszystko bo była teraz w sporym zagrożeniu, shifter był tóż przy niej i następnym jego ruchem z pewnością będzie atak pazurami lub kłami. Tego typu ataki były groźniejsze bo zadawały już konkretne obrażenia miast tylko nabić porządnego siniaka i ogłuszać.

Nie wróżyło to Yad dobrze, ale też dawało nadzieję na to, że Akiru zacznie popełniać błędy.
Po ataku mężczyzny opadła na jedno kolano i przymknęła na chwilę ślepia. Ból w czaszce ogłuszał, jednak wiedziała, że musi szybko się zebrać w sobie, bo oberwie. Cały czas miała opory przed zadawaniem ran, miała nadzieję, ze uda się go ogłuszyć lub zablokować na tyle, by musiał sobie odpuścić. Wolała nie używać kłów i pazurów póki nie będzie to potrzebne.
Szybkim ruchem przemieściła się wiec za niego, wstając, z zamiarem podduszenia go. Chwyt ten był o tyle dobry, że uniemożliwiał zablokowanie duszenia rękami i rozplatanie rąk duszącego. Ponadto blokował dopływ krwi do mózgu.

Jednak Akiru nie zamierzał odpuścić. Dusił się i szamotał. Może i nie mógł rozplątać jej dłoni lecz on wcale tego nie zamierzał. Za to jego szpony powędrowały ku jej zaciśniętym dłonią tnąc je ostrymi krawędziami. Pytanie tylko brzmiało kto dłużej wytrzyma, on bez dopływu tlenu czy ona z poranionymi rękoma.
Następny cios miał być skierowany na twarz dziewczyny najlepiej w oczy lub głowę. Całkowicie się zatracił w tej drapieznej formie.

Rzut

The member 'Sabrea Creed' has done the following action : roll

'K6' : 4

rzucam, bo przeznaczenie mnie nie lubi xD musze to sprawdzić

The member 'yadira' has done the following action : roll

'K6' : 4